Byłam, byłam i co? Nie przełożyło się to na sprzedaż książki, choć to najcudowniejsza reklama dla autora! Temu wydawnictwu WFW nie zależy na jej sprzedawaniu. Podejrzewam, że chcieli tylko ją wydać za moje pieniądze w liczbie 300 egzemplarzy, a potem? Przecież nie będą ponosić kosztów dodruku i dystrybucji. Nigdzie tej książki już nie ma, a w ksiegarniach internetowych nakład jest wyczerpany!!! Moja ważko, chyba żle pofrunęłaś i ktoś ci skrócił skrzydełka. zukam poważnego Wydawnictwa.