Przygody
krasnala
Kapturka
Przygoda
pierwsza
Serce
krasnala
Noce w Laponii są smutne
i szare, zwłaszcza, gdy wpadamy do Rovaniemi podczas nocy polarnej. Jedyną
kolorową ozdobą są zorze, ale są bardzo rzadkie i niechętne ludziom, którzy z
zadartymi głowami starają się zapamiętać ich piękno.
Dziś, dzień i noc zlały
się w jedną drużynę atakującą wszystko, co bardziej kolorowe i ożywione. Ulice
zbiegające się w szarych punktach, starały się ukryć ruch aut i barwę reklam,
zmniejszając wszystko tym bardziej im bliżej było do horyzontu. Nawet cisza była
tu szara, wydawało się, że ludzie mówią szeptem, muzyka brzmi poważniej, a
kontrast światła i cienia zawarły małżeństwo doskonałe.
Jarmo siedział za dużym,
przeszklonym oknem, jakie mają pracownie grafików i popijając wino niechętnie
zabierał się do pracy. Na stole leżał papier, piórka, tusz, pędzelki –
wszystko, co niezbędne, aby stworzyć obrazek komiksu. Tchnąć weń akcję i
dźwięk. Stworzyć postaci, stroje i dać obrazkom powtarzalność osób, formę i
ogólny kształt opowiadań spod piórka. Było mu trochę zimno, a nie chciało mu
się sięgnąć po sweter, musiałby wstać. Patrzył, więc przez okno na niebo jak
szary koc rozciągnięty po horyzont i migocące światełka okien, które nieco
ożywiały tę szarość. Wydawnictwo, które zamówiło u niego tę pracę, było jednym
z najbardziej znanych w Finlandii. Niestety scenariusz, który napisał jego
przyjaciel był dość nudny i bez polotu. Zmagał się, więc z problemem: chcieć i
móc. Pijąc już drugi kieliszek, dochodził do wniosku, że tak to jest - jak
tworzywo nie to, to i produkt wymyka się i zaczyna żyć swoim kalekim życiem. Pomyślał
o domu dziadków i poczuł rozleniwiające ciepło pod powiekami.
Najpierw ołówkiem, potem piórkiem
narysował wnętrze domku, dodał kominek, ogień, położył poduszkę obok kominka,
postawił fotel, stół i krzesła. Zadowolony, dorysował dwa koty na poduszce,
dwie myszki wyglądające zza kominka i właściciela – malutkiego człowieczka, w
czerwonym kubraczku, który siedział jak król na malutkim fotelu w malutkim
domku.
W kieliszku został mu jeszcze łyk
wina, przechylił go pijąc i wtedy właśnie po raz pierwszy, poprzez szkło, miał
wrażenie, że ogień na kominku w domku lekko drgnął.
Odstawił niedopite wino i spojrzał
jeszcze raz... Tak! Ogień mrugał radośnie, istotka zeskoczyła z fotela, koty
obudziły się, a myszy umknęły do dziurki.
- Kim jestem?- spytała
istotka.
- Hmm... Jesteś
krasnoludkiem... Tak będzie najlepiej, bo ludzie będę cię wtedy znać. Masz na
imię Kapturek, jak bohater mojego komiksu.
- Po co jestem? - spytała
znowu.
-... Po to, abym wreszcie mógł
pójść spać i przestać odpowiadać na dziwne pytania! – powiedział trochę
przerażony Jarmo sądząc, że to efekt wina i braku snu.
- Żegnam Cię do rana,
siedź tu cichutko – dodał.
Krasnoludek posmutniał, pierwsze jego chwile w życiu, zabrał
mu sen stwórcy. Pierwsze pytania pozostaną bez odpowiedzi aż do rana. Spojrzał
na koty, które już uspokojone, wtuliły mordki we własne futerka i zaczęły dalej
śnić o motylach.
Kapturek postał chwilę, grzejąc się
przy kominku i pomyślał, że nie będzie marnować czasu stojąc na straży śpiących
kotów.
i tak dalej.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz