środa, 5 listopada 2014

Bajki ze śniegu.

to moj projekt okadki, wymagający dopracowania.

Przygody

krasnala Kapturka


Przygoda pierwsza


Serce krasnala
Noce w Laponii są smutne i szare, zwłaszcza, gdy wpadamy do Rovaniemi podczas nocy polarnej. Jedyną kolorową ozdobą są zorze, ale są bardzo rzadkie i niechętne ludziom, którzy z zadartymi głowami starają się zapamiętać ich piękno.
Dziś, dzień i noc zlały się w jedną drużynę atakującą wszystko, co bardziej kolorowe i ożywione. Ulice zbiegające się w szarych punktach, starały się ukryć ruch aut i barwę reklam, zmniejszając wszystko tym bardziej im bliżej było do horyzontu. Nawet cisza była tu szara, wydawało się, że ludzie mówią szeptem, muzyka brzmi poważniej, a kontrast światła i cienia zawarły małżeństwo doskonałe.
Jarmo siedział za dużym, przeszklonym oknem, jakie mają pracownie grafików i popijając wino niechętnie zabierał się do pracy. Na stole leżał papier, piórka, tusz, pędzelki – wszystko, co niezbędne, aby stworzyć obrazek komiksu. Tchnąć weń akcję i dźwięk. Stworzyć postaci, stroje i dać obrazkom powtarzalność osób, formę i ogólny kształt opowiadań spod piórka. Było mu trochę zimno, a nie chciało mu się sięgnąć po sweter, musiałby wstać. Patrzył, więc przez okno na niebo jak szary koc rozciągnięty po horyzont i migocące światełka okien, które nieco ożywiały tę szarość. Wydawnictwo, które zamówiło u niego tę pracę, było jednym z najbardziej znanych w Finlandii. Niestety scenariusz, który napisał jego przyjaciel był dość nudny i bez polotu. Zmagał się, więc z problemem: chcieć i móc. Pijąc już drugi kieliszek, dochodził do wniosku, że tak to jest - jak tworzywo nie to, to i produkt wymyka się i zaczyna żyć swoim kalekim życiem. Pomyślał o domu dziadków i poczuł rozleniwiające ciepło pod powiekami.
Najpierw ołówkiem, potem piórkiem narysował wnętrze domku, dodał kominek, ogień, położył poduszkę obok kominka, postawił fotel, stół i krzesła. Zadowolony, dorysował dwa koty na poduszce, dwie myszki wyglądające zza kominka i właściciela – malutkiego człowieczka, w czerwonym kubraczku, który siedział jak król na malutkim fotelu w malutkim domku.

W kieliszku został mu jeszcze łyk wina, przechylił go pijąc i wtedy właśnie po raz pierwszy, poprzez szkło, miał wrażenie, że ogień na kominku w domku lekko drgnął.
Odstawił niedopite wino i spojrzał jeszcze raz... Tak! Ogień mrugał radośnie, istotka zeskoczyła z fotela, koty obudziły się, a myszy umknęły do dziurki.


- Kim jestem?- spytała istotka.

- Hmm... Jesteś krasnoludkiem... Tak będzie najlepiej, bo ludzie będę cię wtedy znać. Masz na imię Kapturek, jak bohater mojego komiksu.

- Po co jestem? - spytała znowu.

-... Po to, abym wreszcie mógł pójść spać i przestać odpowiadać na dziwne pytania! – powiedział trochę przerażony Jarmo sądząc, że to efekt wina i braku snu.

- Żegnam Cię do rana, siedź tu cichutko – dodał.


Krasnoludek posmutniał, pierwsze jego chwile w życiu, zabrał mu sen stwórcy. Pierwsze pytania pozostaną bez odpowiedzi aż do rana. Spojrzał na koty, które już uspokojone, wtuliły mordki we własne futerka i zaczęły dalej śnić o motylach.

Kapturek postał chwilę, grzejąc się przy kominku i pomyślał, że nie będzie marnować czasu stojąc na straży śpiących kotów.





i tak dalej..... 

Brak komentarzy: